Gabinet urządzono tak, aby przypominał przytulny pokój - beżowa tapeta, obrazki na ścianach, wygodne krzesła z obiciem, przeszklony regał na książki.
Ludzie o pustym wzroku mają się tutaj poczuć bezpiecznie.
Tak sądzę.
I ja przychodzę regularnie. I siadam. I składam zeznania.
Mówię, mówię i mówię o rzeczach, o których dotąd nie śmiałam nawet myśleć. Mówię o tym, co wtedy czułam. Co czuję teraz.
A im więcej mówię, tym bardziej rozpaczliwie nie wiem jak to się stało, że nadal jestem.
Dożyłam do końca tego pokręconego roku.
Na maksymalnej dawce psychotropów, ale jednak.
Niesłychane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz