Minął rok.
Krakowski Kazimierz specjalnie na tę okazję okrył się śnieżną koronką.
W lodówce czekała musująca niespodzianka. W wannie cudownie dekadencki barboter.
Tak oto narodziła się nowa, świecka tradycja uciekania przed Strzeżeniem Wiedźm do Krakowa.
Obrazek jest ładny - ona, on, hydromasaż, spotniałe kieliszki i żydowska muzyka w tle.
Uśmiechnięci, współobjęci... Różnią się od siebie jak dwie krople czystej wody. Jedno planuje wspólne życie, drugie, w milczeniu - samobójstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz