Odblokowała mi się nowa emocja - wkurwienie.
Nie złość, nie irytacja - po prostu szczere, chamskie, prostackie wkurwienie.
Chciałabym teatralnie, dramatycznie, najlepiej w zwolnionym tempie i z nadciągającą nawałnicą w tle, wybiec na jakieś łany malowane zbożem rozmaitem, wziąć głęboki oddech i ryknąć co sił w wątłej piersi.
I wszystkim by się zdawało, że to mój ryk wciąż trwa jeszcze, a to echo powtarzałoby coraz ciszej:
...MAĆ, mać, mać, mać, mać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz