"Czyż taki mózg nie straci wiary w siebie,Co zawsze tylko na błahostek tropie,Co chciwą ręką ciągłe skarby kopie,A już się cieszy, gdy glistę wygrzebie!"
J.W. Goethe, Faust I
To właśnie wyczytał sobie Checzchok na jednej z sali wykładowych UŚu.
I momentalnie pomyślał sobie - jakież to prawdziwe! Nie żeby Checzchok śmiał stawać w jednym rzędzie z mistrzem wszelkich nauk - to byłby absurd.
Wciąż czegoś brak. Nie kasy, nie czasu, nie sławy - żadnych takich.
Gdzie jakieś słowo klucz? Ekscytacja, spełnienie, samozadowolenie, rozwój?
W snach węże, co się zamieniają w całkiem przyjazne legwany, czasem trupy dziewczynek na rowerkach, czasem mosty zwodzone w Paryżu, innym razem słonie pędzące wzdłuż zony w Auschwitz. Pełna rewia najróżniejszych tematyk, symbolów, kolorów i Jeż wie czego jeszcze.
A na jawie nudy, szaro, pusto. Grunt zniwelowany jak tapeta.
I Faust ukryty wstydliwie na kolanach.
Czekam na Mefistofelesa albo Wolanda. Albo Behemota.
W ostateczności mogą być żółte kwiaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz