sobota, 8 czerwca 2013

Trwaj, chwilo


Przy odrobinie dobrej woli można tu dostrzec galop


...te wszystkie męki, strachy, oszczędzanie,
rezygnacja, wściekłość, bezsilność...


I to wszystko dla kilku minut wymuszonego z trudem patatajowania i żałosnego telepania się w siodle.

Czy warto, czy to się w ogóle opłaca?
Zdroworozsądkowo rzecz biorąc - nie.
Zwłaszcza mając na uwadze fakt, że wszystko, co dobre, skończy się najpóźniej we wrześniu.



Chrzanić zdrowy rozsądek.

4 komentarze:

  1. Jeździectwo nie jest i nigdy nie będzie wymierne w pieniądzach,bo...Jest bezcenne!
    Zapraszam na swojego bloga o jeździectwie:wokkoni.blogspot.com
    ( nie przejmuj się niezbyt dopracowanym tytułem i adresem,zapewniam,że treść jest znacznie ciekawsza.Nigdy nie miałam szczęścia do tytułów,wybacz ;). )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałabym w to wierzyć, ale niestety realia miażdżą bardziej niż stado spędzane z pastwiska na kolację. Jak się nie ma kasy, to ciężko jest jeździć choćby nawet "ambitną rekreację".

      Ale co tam. Pogodziłam się już dawno z tym, że na Olimpiadę nie pojadę. Ważne, że mogę chociaż z dwa razy w miesiącu ponarzekać na ból prawie wszystkich części ciała.

      Usuń
  2. Blondyn :) Jakoś nigdy nie darzyłam go zbyt wielką sympatią... ;) Weszłam na Twojego bloga pierwszy raz od baardzo dawna. Bloga o Zuzince odwiedzałam dużo częściej, no ale niestety- wyszło jak wyszło... Od kiedy znowu zaczęłaś jeździć? I jak narzekasz na brak kasy, to może jednak nie Amigo? Bo tam jednak cena za jazdę powala, szczególnie w weekendy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Blondas to gupia-gupia-gupia-menda, a do tego gryzie ;D. (tak, wiem, że to moja wina, że nie umiem jeździć, nie jego). Nie mam jak dojechać "gdzie indziej", a w stajni i tak pojawiam się może z 2 razy w miesiącu. Nie myślę nawet o powrocie do regularnych jazd, bo wiem, że po wakacjach będę musiała kuć do matury. Zresztą i tak w roku szkolnym jestem zawalona jakimiś pierdołami do wyuczenia się na już.
      Jak już pisałam - chcę tylko trochę się potelepać w siodle gdzieś na tyle blisko, żeby dało się dojechać autobusem albo doczłapać na nogach. Co do cen - faktycznie przeginają, ale obawiam się, że czasy godzinnych jazd za 30zł już minęły...

      Usuń