poniedziałek, 25 marca 2013

Rocznica

Był mały, maciupeńki.
Chudą dłonią mogłam zakryć cały jego okrąglutki brzuszek.

Był chudy i szczurkowaty.
Ciemne radary sterczały z klinowatej głowiny.

Ważył trochę ponad kilogram.
Nie miauczał.
Nie skakał mi po głowie.
Trzymanie go na kolanach nie groziło straceniem czucia w nogach.
Nie budził mnie na zabawę w środku nocy.

Był grzeczny, opanowany i nieco nieśmiały.

 








Miał zeza.




Jest ciężki i nieporęczny.
Wzięty na ręce przelewa się w nich jak włochata galareta.
Miauczy o każdej porze dnia i nocy.
Olewa  najlepsze jedzenie i woli polować na śmiecie pod kanapą.
To znaczy - wolał, kiedy jeszcze się pod nią mieścił.
Jest mało fotogeniczny i bywa wkurzający.



Ma zeza.



A dzisiaj są Jego pierwsze urodziny.
 










sobota, 9 marca 2013

Jakiśtamtytuł

Typowe popołudnie. Notatki, zakreślacze, a w tle brzęczy cicho Mezzo. Akurat trafiłam na ostatni akt Carmen Bizeta.

I się wzięłam i zakochałam.

Już wcześniej nieobca była mi pochodząca z tej opery Habanera, a i uwerturę doń słyszałam wielokrotnie, ale teraz mam już stuprocentową pewność - pora dopisać Carmen do listy rzeczy do zobaczenia.
Niech dumnie pręży pierś, stojąc pomiędzy Aidą a Faustem, gdzieś niedaleko od Wesela Figaro. Że nie wspomnę o Mistrzu i Małgorzacie na deskach.

Pytanie tylko... kto mnie zabierze na wspólne oglądanie i słuchanie?

...jacyś chętni???




Pinknie po prostu.

Moja Carmen, moja mała Carmen!
 Coś tam, coś tam, te jakieś tam noce,
 Pełne gwiazd, szybkich jazd, zwad z żandarmem,
 Nasze kłótnie - dziś jeszcze się pocę. 
Tamto miasto, i to tak bałamutne
 Szczęście nasze, i ostatnia scysja,
 I broń, z której cię, Carmen, zatłukłem,
 A teraz ją w garści ściskam.”

To naprawdę cudowne uczucie, kiedy niespodziewanie odkrywam kolejne smaczki ukryte w Lolicie. Nabokov czarodziejem słowa był! I kropka (albo wykrzyknik).

Fascynujące.

piątek, 8 marca 2013

Okazyjnie

W ramach celebracji Ziucinych urodzin zrobiłam sobie wolne od cyrku, maseczkę na ryju oraz dwie na włosach.
Wymyłam całą Julkową toaletę.
I podłogę

A potem znalazłam na DA bardzo fajny obrazek. Prawie-że mój portret.

Wystarczy zmienić kolor i długość włosów, a zamiast spódniczusi założyć dżinsy.

Nienawidzę tej szkoły.

autorka.

Powinni sobie strzelić taki oto napisik nad wejściem:

Przeze mnie droga w miasto utrapienia,
Przeze mnie droga w wiekuiste męki,
Przeze mnie droga w naród zatracenia.
Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki.
Wzniosła mię z gruntu Potęga wszechwłodna,
Mądrość najwyższa, Miłość pierworodna;
Starsze ode mnie twory nie istnieją,
Chyba wieczyste - a jam niepożyta!
Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją
(napis nad bramą Piekła, Piekło, Pieśń III)