piątek, 14 lutego 2014

Świat nagle zawirował

Guppy milczy uparcie.
On nic mi nie powie.
A pytań jest tak wiele...


Kto?
Po co?
Dlaczego?
Skąd wiedział?
Skąd znał imię?
Jakim cudem znalazł dobry płaszcz?
Czemu nie zostawił żadnych namiarów?
Czy to naprawdę się stało?

Z litości?
Dla żartu?
Z... zauroczenia?
Jak?

Sporo dziwnych historii mogłabym opowiedzieć. Nie są może szczególnie szalone, ale jednak mało komu przydarzają się podobne ciekawe przypadki. Z reguły moje przygody kończą się trwałymi urazami psychicznymi i fizycznymi, ale po odpowiednim oszlifowaniu nadają się na anegdotki towarzyskie opowiadane podczas pałętania się po galeriach handlowych.
Jeszcze kilka godzin temu planowałam opisać jedną z nich na Checzchoku. Byłoby przaśnie i mało śmiesznie, jak zwykle.
Ale potem wydarzyła się historia z filmu o amerykańskim hajskulu.

A było to tak:

To był zwykły dzień w Cyrku. Wkurzacze mnie wkurzali, rozbrajacze rozbrajali, a całość przytłaczała.
Normalka.
Była poczta.
Uff, nikt sobie nie zażartował i nie postanowił wysłać mi jakiegoś "wyznania".

I tak się toczyło.
Rezygnacja.
Niemoc.
Złość.
Śmiech.
Irytacja.
I te inne.

A potem, w szatni, sięgnęłam po płaszcz i wsadziłam dłoń do rękawa, żeby wyciągnąć szalik.

I stanęłam z Guppym oko w oko.
- Kurwa - skwitowałam elokwentnie, nie siląc się na górnolotne słownictwo.
Guppy aż się zarumienił.
I było śmiesznie i dziwnie.
A potem z kieszeni wypadła czerwona koperta ze złotymi serduszkami.
- Otwieraj! -  zażądali świadkowie, nie mniej ode mnie zszokowani
I otwarłam.

Tiaa...

Kimkolwiek jesteś, anonimowy nadawco, dziękuję.
Nie wiem dlaczego to zrobiłeś, ani czemu wybór padł na mnie.

Tak, płakałam jak zawsze po powrocie z Cyrku.

Ale tym razem nie przez depresję.

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie chce być inaczej.

      To napisałam ja, Checzchok Forever Alone Żelazna Dziewica.

      Usuń