piątek, 30 października 2015

Kartofel Schrödingera

Także tego.
Tracę kompletnie irracjonalne ilości czasu na studiowanie czegoś, co mnie ani nie interesuje, ani nie zapewni pracy w zawodzie.
Nie mam czasu i pieniędzy na terapię, w której pokładałam sporą nadzieję, że chociaż dowiem się, czemu jestem taka zjebana. Co prawda nie dowiedziałam się niczego i straciłam kilkaset złotych, ale  chociaż na chwilę przełamałam stagnację.

Jest źle.
Bardzo źle.

Przez jedno weekendowe popołudnie co tydzień muszę udawać, że jestem ładna, wesoła, mądra i mam ochotę na seks. Tego mi tylko brakuje, żeby mnie zostawił dla jakiejś sensowniejszej panny ze stabilną psychiką.

Jestem martwa.
Ale przecież żyję, przecież całymi dniami piszę te zasrane sprawozdania.

Ot, zagwozdka.

3 komentarze:

  1. Słuchaj a może byś spróbowała porozmawiać ze swoim chłopakiem o tym co Cię męczy? Nie mam pojęcia w jakiej jesteś sytuacji i jakie demony Cię gnębią ale mi to bardzo pomogło, może nawet uratowało życie. Warto dla kogoś zdjąć maskę i ujawnić co się dzieje w środku. To cholernie trudne ale przynosi ulgę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie przejmuj się tak wszystkim", "za dużo myślisz", "za mocno to wszystko przeżywasz", "na pewno nie jest tak źle" ;). Nie posądzam o złą wolę nikogo, kto mi takie truizmy sprzedawał, ale nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktokolwiek potraktował mnie poważnie. Fakt - co smaczniejsze kąski zostawiam dla siebie, ale chyba widać, że nie jestem normalna.

      Usuń
  2. Brzmi zadziwiająco znajomo. Pogadaj z nim. Nie potrzebujesz terapii...tylko kogoś kto Cie zrozumie, dla każdego jest taki ktoś. Udawanie, przed samym sobą to najgorsze co może być.

    Świat Cie nie zaakceptuje jaką jesteś? Jebać go. Żyj, odkrywaj, czuj.

    Studia Cie wkurwiają? Chuj z nimi.

    Trafiłem tu zupełnie przypadkiem; jeżeli te wypociny coś znaczą - rób to co lubisz, a świat zacznie mieć sens. Jakkolwiek pusto by to brzmiało.

    OdpowiedzUsuń