środa, 10 lutego 2016

A tak se napiszę pościka

Nienawidzę Walentynek.
Nie od zawsze, bo przez wiele lat święto to było mi całkowicie obojętne, ale wyjątkowo niewybredny żart sprzed dwóch lat zepsuł mi je dokumentnie.
I o ile rok temu trwałam w dziwnej niepewności, nie bardzo wiedząc, jakie uczucia przeważają we mnie wobec osoby, z którą się wówczas spotykałam, to już w tym roku powinnam skakać z radości, bo oto w ramach bezokazyjnego prezentu otrzymałam propozycję walentynkowania się w Krakowie.
(ale żem zdanie wielowielokrotnie złożone jebła)

No więc - powinno być supcio. I w ogóle.
Ale to oznacza, że przez dwa dni będę musiała udawać, że jeszcze jestem chociaż trochę normalna.

Kupienie ładnego dessous, które nie wygląda jak żywcem zdjęte z pani wątpliwej konduity to nie taka łatwa sprawa.

Rzekłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz