piątek, 27 kwietnia 2012

U nich, w Auschwitzu...

Rozedrgany, pulsujący, słodki, zielonkawy cień. Śpiewają ptaki, w tle przelewa się woda, twarz pocętkowana cieniami drobnych listków.
Idylla.
Ale w głowie wciąż ten sam obraz.

Nad nami -noc. Goreją gwiazdyDławiący trupi nieba fiolet.Zostanie po nas złom żelaznyI głuchy, drwiący śmiech pokoleń.

Pokolenia  chichoczą wciąż nieświadomie, radośnie, bez wiedzy, bez chęci jej posiadania. Nieobciążone widokiem ludzi, którzy szli.

Jesteśmy niewrażliwi jak drzewa, jak kamienie. I milczymy jak ścinane drzewa, jak rąbane kamienie.

A ptaki wciąż śpiewają. I cienie tańczą na twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz