wtorek, 1 maja 2012

Kumpel od prosa

Wczesny ranek, przez zasłony sączy się złotawy blask . Na rzęsach wciąż drżą jeszcze resztki snu. Za oknem skórzaste, czerwonawe łapki wystukują znany od dawna rytm.
Kilka puknięć, drapnięcie w szybę, nieme rozwarcie pustego dzioba. Milczące wołanie o jedzenie wzmaga się z każdą chwilą.
Za powitanie wystarcza zdawkowe "Cześć" rzuconego pomiędzy dwoma potężnymi ziewnięciami.
Gość od razu zanurza dziób w dłoni napełnionej ziarnem. Je szybko, zachłannie, od czasu do czasu skubiąc skórę. Co chwila spogląda w górę, widocznie oczekując na jakiś specjalny smakołyk.
Portret wczesnoporanny
 Kiedy wpada w odwiedziny (zapowiedziany wyłącznie gardłowym, niemalże sowim pohukiwaniem), zawsze wchodzi przez okno. Być może dlatego został Mistrzem.

Słucha uważnie, przekręcając łepek, mrugając oczyma, czasem przestępując z łapki na łapkę.

Dobrze jest mieć przyjaciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz