poniedziałek, 15 lipca 2013

Tak właśnie miało być

Kiedy się przeeeciąaagam, strzelają mi stawy między kręgami i  kolana. Chrupiemy sobie pospołu - one jakoś tak dziwnie, a ja czipsy. Zatłuszczone palce bardzo nieelegancko wycieram w szorty. Potem przewracam stronę ( w międzyczasie strzela mi coś w obrotniku) i z powrotem ładuję rękę do paczki.  Oprócz symfonii chrupnięć, stuknięć i szelestów nie słychać prawie nic. No chyba, że łupnięcie, kiedy Julek spadnie z miejsca, na które chciał się wdrapać. Albo szelest sianka, które je Ziutka. Ewentualnie także kwartet wiertarkowy sąsiada z góry.

No więc półleżę i czytam. Lektury. Pasę się tłustą smażeniną, która i tak nie pójdzie w cycki. Nigdzie nie pójdzie - zniknie. Pewnie gdybym jeszcze trochę schudła, to byłabym przezroczysta.

Jestem sama. Dwunogów nie ma. Znaczy są - ale nie przy mnie. Nie ma też pakowania waliz, nie ma planów podróży. Trochę dziwnie tak po raz pierwszy nigdzie nie jechać. To była moja decyzja i jak na razie wierzę, że była słuszna.

Chciałabym iść się pohuśtać, ale jest ciepło. Jeśli jest ciepło, to znaczy, że w parku są dzieci. A jeśli są dzieci, to z huśtania nici. Mogłabym też iść popętać się po polach. Gdyby mi się chciało. A chyba nie chce.
Więc siedzę i konsumuję.

Swoją rozkoszną samotność przepijam winem. Tylko lampka - wciąż uważam pijaństwo za coś strasznego.

Jest fajnie.


Zastanawialiście się kiedyś, czy motyle uprawiają seks?

A tak fokófle, to teraz Checzchok będzie różowy. I kropka.

2 komentarze:

  1. Ejjj.... checzchok miał być różowy , a nie fioletowy ! ;D Fajny post :) A co do tych motyli to faktycznie interesujące ;D xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo był różowy...przez jakieś trzy dni ;). Potem uznałam, że poprzedni kolor był jednak trochę zbyt drażniący.

      Usuń